Doszły do mnie słuchy że ludzie którzy się boją powtórnego zranienia, chcą całkowitej kontroli nad swoim życiem.
Chcą kontrolować uczucia. Doszły do mnie słuchy że takie osoby nie będą umiały znaleźć szczęścia, miłości.
Nienawidzę braku kontroli nad swoim życiem, a jestem daleko od stwierdzenia ze nie umiałbym znaleźć szczęścia i miłości. Mimo ze moja własna kontrola nad uczuciami im jestem starszy, tym jest większa.
Co ciekawe nawet z żartach nie umiem opanować gniewu jeśli chodzi o kontrolę. Uzurpowanie mnie nie przychodzi na zdrowie nawet w nich. Każda komórka jest przeciwko temu aby dać sobą zawładnąć. To chyba przez złe odczytanie moich intencji albo motywacji. Oh well. Happens. Kontrola nad drugą osobą jest ulotna- może zniknąć równie szybko jak ja w lesie.
Bo chyba nie o to chodzi w miłości żeby zawładnąć drugą osobą, czyż nie?
Czasami można dać się kontrolować. Czasami tak robie. Bo też się mylę. Czasami to jest potrzebne, bo zgadza się z moim światopoglądem. W ostateczności są sytuacje w których trzeba się dać kontrolować. Bo czy można nazwać kontrolą coś oczywistego? Jeśli ktoś mi powie napij się wody, kiedy nie piłem od dawna, czy to jest kontrola? Tak niejednokrotnie chyba sobie wyobrażają ją niektórzy.
Wena zniknęła gdzieś w mrokach. Może zrobie updajt.
Ahh tyle myśli ulotnych niezapisanych.
niedziela, 24 sierpnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz