sobota, 17 listopada 2007

Wstęp do Mort, Terry Pratchett

"A oto gospodarz tej komnaty. Przechadza się wzdłuż ściany, wyra­źnie zamyślony. Ma na imię Śmierć.

Ale nie jakiś tam Śmierć. To Śmierć, którego sfera działania jest... a właściwie wcale nie jest sferą, ale światem Dysku - płaskim, spoczy­wającym na grzbietach czterech gigantycznych słoni, które stoją na skorupie ogromnego gwiezdnego żółwia, Wielkiego A’Tuina. Z krawędzi tego świata wiecznie spływa w przestrzeń nieskończony wodospad.

Uczeni wyliczyli, że jest tylko jedna szansa na bilion, by zaistniało coś tak całkowicie absurdalnego.

Jednak magowie obliczyli, że szansę jedna na bilion sprawdzają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć."

Czemu człowiek czasami tak właśnie czuje że jest?

Albo jeszcze lepiej, czemu własnie tak jest? <śmiech>

No i wspomnijmy o zdarzeniach przeciwnych. Coś ma bardzo wielkie szanse aby sie zdarzyć a jednak nic z tego.


Brak komentarzy: