wtorek, 23 września 2008

Oh noes!

Tak, to jest ten czas roku, pojawiający się cyklicznie co pewien czas.

Znowu jestem szczęśliwy, mając takie życie jakie udało mi się wyrobić.
Powody są różne, wewnętrzne i zewnętrzne.
Wewnętrznych już chyba sam nie rozumiem więc nie będę się na ich temat rozpisywał(w moim życiu nie ma chyba nic bardziej zmiennego. Go go thinking about everything).
A zewnętrzne bardzo łatwo można podsumować.
Zostałem w pewnym dłuższym okresie wielokrotnie dowartościowany. Miałem wiele sposobności by spotkać się z ludźmi, z którymi mogę znaleźć wspólny język, których wcześniej w ogóle osobiście nie znałem. Można nawet powiedzieć że napodróżowałem się, a to chyba jeszcze nie koniec.
Sprawiło mi także przyjemność bycie gospodarzem. To fajne uczucie kiedy udaje ci się sprawić przyjemność swoim gościom, którzy czują się swobodnie i mają dobre humory dzięki nam.

Przez ostatni miesiąc, 2 miesiące miałem też wiele rozmów filozoficzno-religijno-psychiczno-społecznych. Brakowało mi tego ostatnim czasu. No i okazało się, że mam gardło jak przekupka- nie do zdarcia. Pewnym zaskoczeniem było dla mnie zdanie sobie sprawy, że to chyba 1szy rok w którym jeszcze nic nie zmieniłem w swoim podejściu do życia, reakcji na pewne sytuacje. Można powiedzieć ze jak na razie nie musiałem zmieniać swoich postaw- reagowałem na sytuacje w dawno/niedawno przemyślany sposób.

Mamo, czy tak wygląda dorastanie?

Brak komentarzy: