niedziela, 28 października 2007

You know something's wrong with you when:

You start to sing and dance THIS under the shower:

http://www.albinoblacksheep.com/flash/banana


XD

sobota, 27 października 2007

Thousand miles

There is a time when everyone feels like this:
http://xkcd.com/334/

Luckily I stopped walking a while ago. I scan my surroundings... Well what can I find today?
Hopefully something exquisite will cross my path.

Oh well it ain't something I can help much.

czwartek, 25 października 2007

Serj Tankian - Praise The Lord And Pass The Ammunition

From the king, from the king came the pauper
From your pauper came your swing
From the swing came creation
From creation came love
You don't know what this love is all about
Praise The Lord And Pass The Ammunition
Praise The Lord And Pass The Ammunition
Lay me out!

Tekst bardzo melodyczny (i podoba mi sie zawsze wykonanie Serja)

Jesli ktos go nie kojarzy to jest glowny wokalista System of a down.

Nie wiem czy to byl jego zamiar (Serj-a) zeby sie tym zainteresowac, ale sam tekst "Praise the lord and pass the ammunition" istnieje jeszcze jako tytul piosenki z drugiej wojny swiatowej.

Biorac pod uwage Ze SOAD i sam Serj sa raczej pacyfistami (lub przynajmniej nie zgadzaja sie z ta wojna ktora sie obecnie toczy), ale zdaje mi sie ze takze patriotami (przynajmniej takie mam odczucie) czy uzywajac takiego tekstu sa ironiczni czy moze jednak chca pokazac ze mozna bylo walczyc o pokoj a nie o rope (oryginalny tekst tez nas zrzuca w wir ironii- ale tylko jesli nie odczytamy otoczenia w jakim powstal) ?
Mysle ze jednak to 1sze ale nigdy nic nie wiadomo. Moze sie jednak myle.

wtorek, 23 października 2007

Quicquid Latine dictum sit, altum videtur

Like in the topic.
After not such a long thought about the subject, that's what I got to.
Even if you would like to talk about your dirty socks in a foreign language (not only latin) you start to look better in the eyes of other. Because you know... You have a second language or stuff like that (I R SMART OLO) . Even if your grammar is not so great. Or even worse you tend to use only the basics. In example: I'm happy. I bought a toy today. It's red. I like it very much (that's my primary school level for crying out loud).

Thank god I don't see much of those. That would be a pain for me hehe.

I'm prolly a "english nazi" because I just hate when it's used erm... poorly. The fact it's a foreign language doesn't mean it's too hard to get the basics working. Heck, people from around the world find the polish language impossible (or barely possible) to learn. Well that's what I heard from them at least.

On the topic of "hearing from somebody", as i previously noted in my blog, I meet a great guy from GB and a guy who I envy heh. In the middle of our talk (the GB's guy and mine) another guy from poland started to talk with us. Heh he was better that me that's for sure. A lil' thing that helps me to cope with it is the fact that that guy was living in GB for a better part of his life heh. Damn it that's the only thing why I want to go to GB. Not for the "monnies" but to live with the englishmen and talk with them. But then again their accent is sometimes deadly.

Well that's for today. As I tried to broadcast this blog around the world, not only in poland, It would be nice of me to use english once in a while. So there it is. First time always hurts, doesn't it? *makes virgin-like eyes*

niedziela, 21 października 2007

NASZ RZĄD

Moge powiedziec teraz, ze mamy nasz rzad.
Ale jest widmo na horyzoncie ze PiS bedzie sie staral uniewaznic wybory.

Ale poki co!

Z tego co wiem PO brakuje zaledwie kilku mandatow do wieszkosci. Wystarczy kogoś wziasc pod skrzydla... I juz mamy wiekszosc.

No coz... a teraz tylko powiedziec powodzenia. I oby to nie bylo wszystko wyborcza kielbasa...

Dear God

Dla wszystkich bogobojnych:

http://pholph.com/index_a.php?Strip=74

Przeczucia

Cos czuje, ze zbliza sie okres w ktorym szalenstwo bedzie czestym temat.

Poki co postaram sie nie byc sarkastyczny i ironiczny przy odpowiadaniu na pytania tylko bede sie zachowywal normalnie

*glos z sali* ALE TY ZAWSZE JESTES IRONICZNY I SARKASTYCZNY

Szlag *schodzi ze sceny* skad oni to wszystko wiedza? Moj plan przejecia kontroli nad swiatem znowu spalil na panewce!

sobota, 20 października 2007

Geniusz a wariat

Gdy oczy twe szalone na mnie osiada
Gdy na chwile przestanie sciekać ci slina z brody
Wykrzykniesz w moja strone slowo "szaleniec!"
Wymkniesz sie wtedy znowu w swoj świat

Zostaje wtedy sam ze swoim szalenstwem
Koncentrujac sie nad jego ulepszeniem

Jak aktorka z horroru

No to wróciłem z wyprawy do Łajby. Nie mozna powiedzieć żeby było nudno, było wręcz przyjemnie. No coz niektórzy jeszcze się wspomogli póżniej czymś jeszcze innym niż piwo. Ale to nie dla mnie, jeśli umiem czegoś odmówić, to właśnie wódki.

Jednak to nie było najgorsze co sie akurat tego dnia zdarzyło. Znaczy gdyby nie nasz fart mogłobyć źle.
Sopot jak to Sopot, piątek jak to piątek, pełno pijanych palantów. Nasz w ogóle 4, 2 w miare trzeźwych facetow, 1 w stanie skłonnym do bójek no i jedna dziewczyna.
Ich 20 w tym prowodyr który rzuca tak inteligentnymi tekstami, że boję się ich tutaj przytaczać, gdyż przy mojej mizernej inteligencji mógłbym je jeszcze zniekształcić.
No i powstało kilka ról w momencie kiedy było troszke ostrzej.
Najważniejsza: Aktorka z niskobudżetowego horroru- Główny bohater każe jej zostac w pokoju i mowi ze zaraz wróci. Nasza dzielna aktorka słyszy że coś jest w drugim pokoju, a wiec rozbiera sie, zostawia całą broń, nikogo o tym nie informuje i wchodzi do paszczy potwora.
Tak wyglądało wczoraj z tą dziewczyną (głupota całkowita) Główny bohater aka moj kumpel, aka rycerz, mowi "babie" żeby szła do nas, żeby sie nie zatrzymywała no i oczywiście robi to ale całkiem inaczej. Znaczy stoi koło tego kumpla kiedy on troche sie szarpie z jakimś durniem. Musiałem się cofnąć, wziąść ją pod ramie bo trudno takiej coś wytłumaczyć i znikać. Kumplowi sie nic nie stało, na szczęście policja była tam gdzie powinna, wystarczy ze na nich zamachałem jak przejeżdzali, 3słowa jak byli blisko i juz sie zajeli towarzystwem ( i nie jest to tak jak sie zwykle mowi ze się boją tłumu, tam było dobre 20 osób). Przez reszte drogi (nocowałem u kumpla, trudno znaleść pociąc do Rumi o 2 rano) koleżka bojownik wkurzał mnie i "rycerza" tekstami w stylu ze trzeba bylo im wlać, że tak to jest w 3mieście i tak musi być (oczywiście w tamtym momencie żadne argumenty do niego nie przemawiały *drapie sie po głowie*), a dziewczyna mówiła ze ona nie mogła tak sobie pójść tylko musiała pomóc (że niby co? W czym? Dyskusja przy kawce i ciasteczkach o 1 rano...?)

No ale to tyle, już koniec tej opowieści jestem cały w domu... i czas pod prysznic :P

Chociaz jeszcze byl ten mily moment ze pogadalem z facetem z angli w pociagu, Dzisus jak mi brakuje uzywania tego jezyka na codzien tak jak to bylo w liceum. No i udalo mi sie dostac pochwale ze jednak mam dobra wymowe i ze dobrze sobie radze- mimo ze sie wychowalem na grach i filmach *grin*.

Moral na dzis jest chyba taki- Nie jest ważne że wygrałeś bitwę, skoro wojna jest przegrana.

piątek, 19 października 2007

Why, "God" tell me, oh why?

Niestety dzis nie marudze jeszcze. :p

Mam dobry humor, choroba- ustala, dzis sie ustawilem z ludzmi na jakies mala rozrobke. Weekend caly wolny, wyspac sie mi dadza nawet wyjatkowo. I wyglada na to ze just nastepny weekend zarezerwowany.

Bo w domu starzy ludzie umieraja, jak to moja kolezanka (mi) mowi.

No to moze krotkie wytlumaczenie why Ying-Yang in a pill?
Odpowiedz mysle ze prosta.
Uwazam ze w zyciu potrzebna jest rownowaga, na kazda akcje jest reakcja, na boga jest szatan, na dobro jest zlo, na ogien jest woda itp itd. Nie mozna przezyc zycia zamykajac sie w tylko jednej drodze.
W koncu nikt nie wspomina ascetow jako cos naprawde wielkiego?
No i nie mozna powiedzec zeby ludzie zywiacy sie wszystkimi mozliwymi przyjemnosciami zaszli daleko- ewentualni nie pozegnali sie z tym padolem lez za szybko.
Co mam w takim wspolnego z ying i yang?
Najwazniejsze to rozwijac i cialo i umysl jednoczesnie. Zachowac tolerancje dla tych ktorzy mnie szanuja (czasami jest to wymienne, szacunek i tolerancja). Nie dac sobie wejsc na glowe, ale nie wchodzic z butami w czyjes zycie. Moglbym tak wymieniac bez konca, ale po co skoro to juz wystarczy do zrozumienia, czyz nie?

A teraz chwila relaxu w tymze dziwnym polaczeniu dzwiekow zwanych muzyka, a playlista sklada sie z:
Maximum the Hormone
J.B.O
Ghost in the Shell Stand alone complex OST (glownie Kanno Yoko)
Combichrist -album What the f*** is wrong with you?
Gorillaz
Blur
Franz Ferdinand
The Fratellis
Dune

Potem umyc sie ladnie i integrowac z grupa :)

czwartek, 18 października 2007

The begining

No coz, oto post numer jeden.

A ze jestem maruda to pewnie bede troche postowal.


Let the whining begin ;)

Mysli na dzis:
Grypa zoladkowa nie jest fajna.
O Boze, niedlugo wybory.
Jutro trzeba wstac rano.
Wszystkie fajne sa juz albo zajete, albo dla mnie niedostepne.
Brak jednej rzeczy/sprawy nie moze zaslaniac wszystkiego pozytywnego.

A jednak mimo wszystko mam ostatnio dobry humor. Marudzic bede zawsze, juz niestety taki jestem, ale to nie znaczy ze nie umiem zauwazyc kiedy mam dobrze. Obecnie mam studia, mam prace, mam przyjaciol i nowych znajomych. Wiec nie gloduje, nie jest mi zimno, chorowac tyle co zwykle, czasem troche jednak samotny wiec... no coz to co jest zle jest w srodku.